„Dzieci kukurydzy”
gatunek:
|
·
Horror
|
produkcja:
|
·
USA
|
premiera:
|
|
reżyseria:
|
Wstyd, dopiero co obejrzałam tę produkcję pierwszy raz, a wydawało mi
się, że znam już wiele horrorów. Remake, prequel, stary, nowy, krwawy czy
psychologiczny. Myślałam sobie „nihil novi, znam wszystko”. Aż tu nagle,
zachęcona przez siostrę postanowiłam zobaczyć „Dzieci kukurydzy”, chociaż byłam
pewna, że dawno temu widziałam ten film. Zaczyna się klasycznie, para zagubiła
się po drodze i trafiła do dziwnego miasteczka, w którym dzieci fanatycznie
wierzą w „tego, który kroczy między rzędami”.
Wciąż szokują mnie horrory, w których dzieci są mordercami. Zupełnie inna
rzecz, że „Dzieci kukurydzy” zdumiewają mnie licznymi nawiązaniami do Pisma
Świętego, jest Isaac, Malachiasz i Sara, są ukrzyżowani i krucyfiks z
kukurydzy. Film nie jest straszny, jednak dzięki muzyce, a także dość wartkiej
akcji nie jest nudny i trzyma w napięciu. Nie opowiada bardzo skomplikowanej sytuacji,
nie zaskakuje zakończeniem, nie denerwuje kiepskimi efektami specjalnymi, jak
wiele innych produkcji podobnych mu wiekiem. Podejrzewam, że swój sukces
zawiera całkiem niezłemu, acz krótkiemu opowiadaniu (jak im udałoś się z niego
zrobić film pełnometrażowy?) S. Kinga. Występują pewne odstępstwa pomiędzy nim,
a adaptacją ale moim zdaniem działają one na korzyść filmu.
Na pewno większość sympatyków horrorów widziała już „Dzieci kukurydzy”,
jednak tym, którzy nie mieli jeszcze okazji serdecznie polecam. Mnie pozytywnie
zaskoczył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz